Szósty dzień skrzydlatego zimowiska obfitował w wiele wrażeń.
Przygoda numer 1 – worki z sianem. Zaraz po śniadaniu, ciepło ubrani zabraliśmy przygotowane wcześniej wypełnione sianem worki na pobliską górkę. Prosta zabawa polegająca na zjeździe w dół, przyniosła wiele radości. Wyślizgaliśmy niemalże profesjonalny tor zjazdowy, po którym można było szusować na dowolnej części ciała (pupy, brzuchy, plecy).
Przygoda numer 2 – igloo. W godzinach przedpołudniowych podjęliśmy drugą próbę zbudowania domu ze śniegu. Mieliśmy szczęście gdyż właściwa temperatura i wprawiony instruktor pozwoliły dokończyć upragnioną budowlę. Powstało igloo mieszczące całą naszą grupę oraz psa o imieniu Basa który towarzyszył nam w trakcie budowy.
Przygoda numer 3 – kulig. Tuż po obiedzie udaliśmy się do miejscowości Smolnik, gdzie czekał na nas pan Marek z przygotowanymi saniami. Podczas jazdy podziwialiśmy piękne zimowe krajobrazy Bieszczad ubogacone opowieściami naszego przewodnika. Kulminacją przejażdżki było ognisko z pysznymi kiełbaskami.
Dzień zakończyliśmy półfinałową rozgrywką turnieju gier stolikowych.
Jutro wielki dzień – wracamy na stok narciarski. Przed nami bieg zjazdowy – super gigant 🙂